niedziela, 17 listopada 2013

Dziewięć: Jestem taka... zwykła!

Następnego dnia rano dostała telefon z policji, że sprawa jest już w toku Dziwne, bo zaledwie wczoraj udało jej się złożyć pismo w tej sprawie, ale równocześnie czuła ulgę, że w końcu będzie czuła się bezpiecznie.
Nadal ubrana w piżamę zadzwoniła do Aidy.
-Słucham? - zawołała gdy tylko odebrała.
-Cześć sąsiadko, śpisz? - spytała grzecznie.
-Nie, już nie.
-Chciałabym cię przeprosić – powiedziała przełykając ślinę – Ten człowiek nie będzie mnie już więcej nękał. Ani żadnych osób które znam.
-Ciesze się, że pozwoliłaś zadziałać Davidowi. Jest w gorącej...
-W czym zadziałać? - Zmarszczyła nieco brwi, przerywając jej niegrzecznie.
W telefonie zastała ciszę.
-Nie konsultował się z tobą? - spytała po chwili Aida – No rzesz zabiję idiotę.
Wstała z kanapy i zaczęła krążyć po całym mieszkaniu.
-Chcesz mi powiedzieć, że David maczał palce w całej sprawie na policji?
To by wyjaśniało dlaczego tak szybko zajęto się sprawą.
Rozłączyła się, ale chwilę później ktoś zapukał nerwowo w drzwi. Otworzyła widząc w nich siostrę piłkarza.
-Matko Boska IbbieLetta...
-Ibbie – przerwała jej nieśmiało.
-Ibbie, strasznie cię przepraszam za Davida. Ty masz anielską cierpliwość skoro cała moja rodzina potrafi tak ci wejść na głowę.
Uśmiechnęła się pod nosem.
-Lubię twoją rodzinę.
Telefon Panny Villa rozdzwonił się.
-David? Tak jestem u sąsiadki. U Ibbie – kiwnęła głową i podniosła się z kanapy – David przyjechał z dziewczynkami. Nie mają kluczy.
Otworzyła drzwi wejściowe dostrzegając naprzeciwko trójkę Villa. Spojrzała złowrogo na piłkarza.
-Mamy do pogadania – wskazała na niego palcem.
-My? - spytał zdziwiony – O czym?
-Pan już dobrze wie o czym – warknęła w jego stronę, na co dziewczynki zrobiły zdziwione oczy
-Aida?- kiedy tylko brunetka otworzyła mieszkanie córki wskoczyły do środka – zaraz wrócę.
Wpuściła go do środka, zamykając drzwi i odwróciła się w jego stronę.
-Słucham – założył ręce na piersi.
Spojrzała na niego zdziwiona.
-Jak możesz mieszać się w moje życie? - mruknęła. Była podirytowana jego osobą i tym, że bez szanowania jej osoby co chwile wtrącał się do tego co należało do niej.
-Musiałem zainterweniować...
-Co musiałeś? To moje życie! Jestem samodzielna i wystarczająca aby sama zajmować się swoim życiem. Nie wtrącaj się skoro umiesz tylko dużo mówić, a nie wiele robisz...
Nie było dane jej dokończyć, a brunet nachylił się przerywając jej słowa pocałunkiem. Poczuła jak delikatnie napierał na nią, aż w końcu musiała osunąć się na drzwi.
Oderwał się na chwilę, wpatrując się w nią intensywnie.
-Taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje? - mruknął w jej usta, przyprawiając ją o gęsią skórkę.
Nie mogła zaprzeczyć. Od kiedy na klatce schodowej usłyszała jego słowa na temat uczucia którym ją darzy nie mogła spać po nocach. Miała mętlik w głowie wahający się w zakresie serca i rozumu.
Ponownie przylgnął do jej ust, ale tym razem odwzajemniła pocałunek pozwalając posunąć mu się jeszcze dalej.
Oczywiście przemawiały przez nią wszystkie głupie wątpliwości...
-Nie mogę – mruknęła odrywając się od niego.
-Bo?
Pokręciła głową.
-Bo jestem taka... zwykła – wykręciła się i weszła do salonu – Bo... nie wiem. Nie lubię takich gierek.
-Zależy mi na tobie – Podszedł do niej uśmiechając się.
Przy Davidzie czuła się bezpiecznie. Był dużo starszy od niej i dzięki temu czuła, że zawsze ma przy sobie kogoś do obrony. A taką już miała naturę, bojącej się, przerażonej dziewczynki. Piłkarz dotknął delikatnie jej policzka.
-Chciałbym być z tobą – powiedział nieco ciszej, co nieco ją zdziwiło. Jego słowa były niczym obietnica, a tego się już zupełnie nie spodziewała. Nie chciała na nim wymóc by tworzyć już jakiś długi związek, ale nie chciała być tylko na jedną noc.
Pocałował ją ponownie po czym przytulił się do niej, ukrywając twarz w jej włosach.
-Chodź, moje córki na mnie czekają – Pociągnął ją w stronę wyjścia.

Zirytowana spojrzała na gazetę leżącą na stojaku z prasą. Na samym środku widniało zdjęcie Davida oraz jej na spacerze na mieście. Zaraz obok, nieco mniejsze ich wspólnego pocałunku.
-Czego się stresujesz? Jest sławny – mruknęła Gracia, a Cruz stojąca obok niej wrzucała do koszyka wszystkie gazety w których pojawiła się choćby wzmianka o nowym związku piłkarza.
-Wariatko uspokój się – szturchnęła w ramię blondynkę.
-Nie mogę! Moja najlepsza kumpela jest dziewczyną najlepszego piłkarza świata! - zawołała, a Ibbie poczuła że zaraz zemdleje. Kilka osób spojrzało na nich ciekawsko.
-Czy ty nie umiesz trzymać języka za zębami?
Kiedy tylko udało im się zakończyć tą męczącą wycieczkę do sklepu, skierowały się do domu. David pewnie zdąży zaraz wrócić z treningu i jak zwykle wpadnie najpierw do niej.
-O której będzie?
-Nie mam pojęcia...
-Jesteście parą! - zwróciła jej uwagę Cruz, ale ta tylko posłała jej zmęczone spojrzenie.
Postawiła przed nimi kubki z kawą.
-Po pierwsze, jeszcze daleko mi do bycia jego dziewczyną. Po drugie... Nadal trudno brać mi to pod uwagę. Po trzecie... Jesteśmy razem od zaledwie trzech dni!
Zawołała zirytowana.
-To nie zmienia faktu, że już cię lubią. Spójrz... - pomachała do niej gazetą – Śliczna, słodka brunetka – to nowy obiekt westchnień piłkarza Barcelony. Nasz doświadczony tatuś, mimo szybkiego rozwodu nie próżnuje i już znalazł sobie nowy obiekt westchnień. Może i dobrze, bo ta młoda osóbka sprawia, że Villa wygląda przy niej jak młodzieniec który góry by przenosił!
Uśmiechnęła się pod nosem. Nadal nie mogła przyswoić myśli, że dała mu się przekonać. Pewnie gdyby nie jego upór, nigdy by nie zgodziła się na związek ze sławnym piłkarzem.
David pojawił się pół godziny później sprawiając, że dziewczyny ulotniły się w jednej chwili.
-Coś się stało? - spytała kiedy przytulił się do niej i odnalazł jej usta.
-Zakochałem się – mruknął.
-W kim? - zaśmiała się pod nosem.
-Widzę, że humorek Pani dopisuje Panno Dolce – nachylił się do niej ponownie odszukując jej usta, a następnie zjeżdżając niżej aż w stronę obojczyka.
Poczuła mrowienie na plecach kiedy jego ciepły oddech owiał jej skórę. Jego bezpośredniość i swojego rodzaju pewność która przez niego przemawiała, nieco ją stresowały, ale równocześnie pozwalały jej pozwolić sobie na nieco szaleństwa.
-W końcu Panią mam dla siebie, Panno Dolce - mruknął docierając do jej dekoltu. Pozwoliła na to by zdjął jej bluzkę, chociaż nie była tą która od razu pcha się facetowi do łóżka. Po Gregorze pozostało jej swojego rodzaju skrzywienie.
-Tak, o wiele bardzie mi się taka podobasz – mruknął ochryple powodując tym samym że nieco się zawstydziła. Nigdy by nie przypuszczała, że będzie w takiej sytuacji z Davidem Villą, swoim sąsiadem.
Przerwał im dzwonek do drzwi. Oderwała się od bruneta napotykając jego zdziwione spojrzenie. Złapała za swoją bluzkę i nadal nie mogąc pozbyć się rumieńca z twarzy skierowała się do drzwi. Tuż za nią kroczył David nie mogąc oderwać dłoni od jej ciała. Otworzyła drzwi stając twarzą w twarz z własnymi rodzicielami.
-Mama? Tata?
Kątem oka dostrzegła jak David prostuje się. Spojrzała na nich zdziwiona. Dziwiła ją ta wizyta. Skoro jechali z tak daleka to pewnie chodzi o coś ważnego, inaczej zapowiedzieli by, że będą.
-Co... co tu robicie? - spytała wpuszczając ich do środka.
-Przyjechaliśmy, bo byliśmy w gościach. Przedstawisz nas?
-Mamo, tato... To David, David to, moi rodzice – mruknęła patrząc na swoje buty.
-Coś jeszcze? - spytała Docita patrząc na nią przenikliwie i uśmiechnęła się delikatnie.
-Taaak... Jesteśmy parą – dodała już zupełnie ciszej starając się wyglądać poprawnie.


___________________________________
Krótko i na temat. Myślę, że zbliżamy się do końca. Nie mogę się doczekać historii o Rosjance którą napisałam ;) Łiiiii Czekajcie grzecznie :*
Layout by Raion