Brunet przeciągnął się
i przewrócił na drugi bok, co w jego wypadku skończyło się
głośnym upadkiem na podłogę. Zaklął głośno podnosząc się.
Tuż obok jego głowy zadzwonił telefon przez co zmarszczył jedynie
brwi czując jak głowa pulsuje mu niemiłosiernie. Nacisnął
zieloną słuchawkę, widząc na wyświetlaczu imię Gerard.
-Czego? - warknął na co
usłyszał śmiech kumpla.
-Widzę, że królewna
dopiero wstała! Mówiłem Aidzie by dała ci przed snem ten
proszek, ale musiała mnie nie słuchać.
-To zemsta – mruknął –
chce bym cierpiał.
-Nie wątpię – dodał
Pique – Jesteś teraz u niej?
-Owszem – przytaknął.
-Będę za piętnaście
minut – powiedział rozłączając się. W salonie pokazała się
Aida, ubrana w prowizoryczną piżamę. Uśmiechnęła się do niego
podchodząc do lodówki i wyjmując z niej butelkę chłodnej
wody i rzucając nią w stronę brata.
-Nie pytam, jak mnie tu
przyprowadziłaś – powiedział nie patrząc w jej stronę,
skupiając się na zimnym płynie.
-Nie pytaj, inaczej
spaliłbyś się ze wstydu, że dwie dziewczyny musiały cię dźwigać
po schodach.
-Dwie?
-Moja sąsiadka to anioł,
wierz mi – powiedziała robiąc śniadanie – gdyby nie ona,
wczoraj gotowa byłabym Cię jeszcze zrzucić z tych schodów...
-Przyjeżdża Gerard –
powiedział, na co dziewczyna postanowiła się ubrać.
-Pomożecie mi w zakupach
– krzyknęła jeszcze z łazienki.
-Witaj, IbbieLetta! -
usłyszała brunetka tego poranka, gdy właśnie zamykała drzwi do
mieszkania, by wyruszyć na uczelnię. Odwróciła się
napotykając uśmiechniętą Aidę w towarzystwie dwóch
mężczyzn – swojego brata Davida i Gerarda Pique, również
grającego w FC Barcelona.
-Cześć – odpowiedziała
cicho łapiąc kontakt z każdym po kolei.
-David naprawdę dziękuje
Ci za pomoc wczoraj wieczorem – zaśmiała się brunetka wbijając
łokieć w brzuch brata, co ten skwitował jedynie grymasem na
twarzy.
-Hm... Nie ma za co –
powiedziała kierując się przed kamienicę.
-Na zakupy? - spytała
Sanchez zostawiając panów w tyle.
-Nie- pokręciła
przecząco głową – najpierw muszę na nie zarobić.
Rozeszli się, wszyscy w
inną stronę. Ibbie w stronę samochodu, którym miała
dojechać do centrum, a trójka w stronę sklepu mieszczącego
się nieopodal.
Na popołudnie zaplanowała
spotkanie u siebie, więc wracając postanowiła wstąpić jeszcze do
sklepu. Punktualnie o trzeciej, w jej drzwiach stanęła najpierw
Aida, a chwilę później zdyszana Cruz.
-Nienawidzę twoich
schodów – wysapała blondynka pojawiając się w drzwiach,
na co Aida roześmiała się donośnie.
-Każdego dopada ten stan.
Ja miałam tak z Ibbie wczoraj w nocy, kiedy taszczyłyśmy mojego
pijanego brata.
-Impreza? - spytała panna
Casilda.
-Coś w ten deseń.
Panowie opijali wolność Davida – piła łyk kawy – przedwczoraj
dostał rozwód.
-Małżeństwa są do dupy
– podsumowała Cruz, na co Ibbie roześmiała się. Nachyliła się
do przyjaciółki i powiedziała na głos
-Mam nadzieję, że nie
posikasz się z wrażenia jeśli ci powiem, że chodzi o samego
Davida Villę?
Blondynka otworzyła usta
ze zdziwienia trawiąc to co przed chwilą usłyszała.
-David Villa i Patricia
Gonzalez nie są już razem? - spytała z niedowierzaniem, które
zaraz prawie zamieniło się w euforię.
-Cruz zamknij paszczę, bo
nie pomoże ci to w miłości do niego – parsknęła Ibbie siadając
przy nich – Cruz jest miłośniczką piłki nożnej i może to być
nie taktowne, najwyraźniej w tym rozwodzie dostrzega jakieś
korzyści.
-To tak jak ja –
powiedziała Aida – ten związek nie był dobry... No oprócz
jego dwóch córeczek, ale poza tym od dawna im się nie
układało.
Dolce nie chciała dalej
roztrząsać tematu, w szczególności, że nie były to jej
sprawy, ale Cruz której oczy świeciły się jak diamenty nie
miała zamiaru przestać paplać. W końcu nie na co dzień ma się
okazję spotkać siostrę samego Davida Villi.
Wieczorem, miała zamiar
trochę posprzątać, ale ku jej zdziwieniu, ponownie w jej drzwiach
pojawiła się Aida. Dokładnie trzy godziny po jej wyjściu.
-Strasznie cię
przepraszam, ale odkąd David mieszka u mnie, mój dom to ZOO –
westchnęła – Mam czipsy i dobre filmy, więc może chociaż na
parę godzin mogłabym u ciebie posiedzieć, póki ta banda
idiotów się z stamtąd nie wyniesie?
-Wnioskując po odgłosach
– Ibbie spojrzała w stronę drzwi z naprzeciwka – będziesz
miała lokatorów do jutra, więc możemy oglądać filmy całą
noc.
Zajęły miejsca
naprzeciwko telewizora włączając jeden z filmów.
W ciągu kilku godzin
zaznajomiły się z trzema, w tym z dwoma które Ibbie już
znała.
-Nawet nie wiesz jak
bardzo jestem ci dłużna – westchnęła Aida o czwartej gdy kaseta
się wyłączyła, a w mieszkaniu zapadła dziwna cisza.
-Jest za cicho –
zauważyła wyższa i podniosła się z kanapy. Dźwięki imprezy do
tej pory tak bardzo donośne, jakby zamarły – lepiej sprawdź co u
brata.
-David to stary chłop i
da sobie radę – wyciągnęła się, ale po chwili przytaknęła –
Faktycznie.
Obie wysunęły się na
korytarz, pokonując krótką odległość, by po chwili
znaleźć się pod drzwiami naprzeciwko. Niezmącona cisza czaiła
się w środku, więc postanowiły zakraść się do środka.
Mieszkanie wydawało się
jeszcze trzymać. W salonie widać było jedynie świecący się
telewizor, a naprzeciwko, pięciu mężczyzn śpiących jak dzieci
ramię w ramię.
-Łóżko i tak masz
zajęte – powiedziała Ibbie – u mnie nie będzie wygodniej, ale
jeśli masz ochotę to polecam.
-Dzięki IbbieLetta...
-Wystarczy Ibbie –
uśmiechnęła się do sąsiadki – nie ma problemu.
_________________________________
Króciutko, ale poprawię się. I promise!
O! Panowie znów świętują wolność Villi? Nie za dużo czasem?
OdpowiedzUsuńDziewczyny się ze sobą zaczynają przyjaźnić, ale to dobrze!
Czekam na więcej!
No króciutko ale wierzę że się postarasz :]
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału rewelka :D Villa mógłby sam podziękować ale nie musi za niego robić siostra i jak on się jeszcze odwdzięcza... Zły David ale takiego uwielbiam...
Buziaki :*
Chciałabym zaprosić Cię do odwiedzenia mojej nowej historii,która opowiada o przyjaźni pomiędzy jednym z zawodników Barcelony a dziewczyną,którą zna od małego.
OdpowiedzUsuńsaved-by-love.blogspot.com
Z góry dziękuję i życzę weny.
Buziaki
Wracam do świata żywych :>
OdpowiedzUsuńTo nieźle zaszaleli świętując wolność Davida, ale jak szale to szaleć :D
Trochę króciutko, więc nie za bardzo wiem, co mam napisać, ale opowiadanie bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam!