niedziela, 18 sierpnia 2013

Jeden: Kawa, czyli poznajmy się!

Brunet przeciągnął się i przewrócił na drugi bok, co w jego wypadku skończyło się głośnym upadkiem na podłogę. Zaklął głośno podnosząc się. Tuż obok jego głowy zadzwonił telefon przez co zmarszczył jedynie brwi czując jak głowa pulsuje mu niemiłosiernie. Nacisnął zieloną słuchawkę, widząc na wyświetlaczu imię Gerard.
-Czego? - warknął na co usłyszał śmiech kumpla.
-Widzę, że królewna dopiero wstała! Mówiłem Aidzie by dała ci przed snem ten proszek, ale musiała mnie nie słuchać.
-To zemsta – mruknął – chce bym cierpiał.
-Nie wątpię – dodał Pique – Jesteś teraz u niej?
-Owszem – przytaknął.
-Będę za piętnaście minut – powiedział rozłączając się. W salonie pokazała się Aida, ubrana w prowizoryczną piżamę. Uśmiechnęła się do niego podchodząc do lodówki i wyjmując z niej butelkę chłodnej wody i rzucając nią w stronę brata.
-Nie pytam, jak mnie tu przyprowadziłaś – powiedział nie patrząc w jej stronę, skupiając się na zimnym płynie.
-Nie pytaj, inaczej spaliłbyś się ze wstydu, że dwie dziewczyny musiały cię dźwigać po schodach.
-Dwie?
-Moja sąsiadka to anioł, wierz mi – powiedziała robiąc śniadanie – gdyby nie ona, wczoraj gotowa byłabym Cię jeszcze zrzucić z tych schodów...
-Przyjeżdża Gerard – powiedział, na co dziewczyna postanowiła się ubrać.
-Pomożecie mi w zakupach – krzyknęła jeszcze z łazienki.

-Witaj, IbbieLetta! - usłyszała brunetka tego poranka, gdy właśnie zamykała drzwi do mieszkania, by wyruszyć na uczelnię. Odwróciła się napotykając uśmiechniętą Aidę w towarzystwie dwóch mężczyzn – swojego brata Davida i Gerarda Pique, również grającego w FC Barcelona.
-Cześć – odpowiedziała cicho łapiąc kontakt z każdym po kolei.
-David naprawdę dziękuje Ci za pomoc wczoraj wieczorem – zaśmiała się brunetka wbijając łokieć w brzuch brata, co ten skwitował jedynie grymasem na twarzy.
-Hm... Nie ma za co – powiedziała kierując się przed kamienicę.
-Na zakupy? - spytała Sanchez zostawiając panów w tyle.
-Nie- pokręciła przecząco głową – najpierw muszę na nie zarobić.
Rozeszli się, wszyscy w inną stronę. Ibbie w stronę samochodu, którym miała dojechać do centrum, a trójka w stronę sklepu mieszczącego się nieopodal.
Na popołudnie zaplanowała spotkanie u siebie, więc wracając postanowiła wstąpić jeszcze do sklepu. Punktualnie o trzeciej, w jej drzwiach stanęła najpierw Aida, a chwilę później zdyszana Cruz.
-Nienawidzę twoich schodów – wysapała blondynka pojawiając się w drzwiach, na co Aida roześmiała się donośnie.
-Każdego dopada ten stan. Ja miałam tak z Ibbie wczoraj w nocy, kiedy taszczyłyśmy mojego pijanego brata.
-Impreza? - spytała panna Casilda.
-Coś w ten deseń. Panowie opijali wolność Davida – piła łyk kawy – przedwczoraj dostał rozwód.
-Małżeństwa są do dupy – podsumowała Cruz, na co Ibbie roześmiała się. Nachyliła się do przyjaciółki i powiedziała na głos
-Mam nadzieję, że nie posikasz się z wrażenia jeśli ci powiem, że chodzi o samego Davida Villę?
Blondynka otworzyła usta ze zdziwienia trawiąc to co przed chwilą usłyszała.
-David Villa i Patricia Gonzalez nie są już razem? - spytała z niedowierzaniem, które zaraz prawie zamieniło się w euforię.
-Cruz zamknij paszczę, bo nie pomoże ci to w miłości do niego – parsknęła Ibbie siadając przy nich – Cruz jest miłośniczką piłki nożnej i może to być nie taktowne, najwyraźniej w tym rozwodzie dostrzega jakieś korzyści.
-To tak jak ja – powiedziała Aida – ten związek nie był dobry... No oprócz jego dwóch córeczek, ale poza tym od dawna im się nie układało.
Dolce nie chciała dalej roztrząsać tematu, w szczególności, że nie były to jej sprawy, ale Cruz której oczy świeciły się jak diamenty nie miała zamiaru przestać paplać. W końcu nie na co dzień ma się okazję spotkać siostrę samego Davida Villi.

Wieczorem, miała zamiar trochę posprzątać, ale ku jej zdziwieniu, ponownie w jej drzwiach pojawiła się Aida. Dokładnie trzy godziny po jej wyjściu.
-Strasznie cię przepraszam, ale odkąd David mieszka u mnie, mój dom to ZOO – westchnęła – Mam czipsy i dobre filmy, więc może chociaż na parę godzin mogłabym u ciebie posiedzieć, póki ta banda idiotów się z stamtąd nie wyniesie?
-Wnioskując po odgłosach – Ibbie spojrzała w stronę drzwi z naprzeciwka – będziesz miała lokatorów do jutra, więc możemy oglądać filmy całą noc.
Zajęły miejsca naprzeciwko telewizora włączając jeden z filmów.
W ciągu kilku godzin zaznajomiły się z trzema, w tym z dwoma które Ibbie już znała.
-Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci dłużna – westchnęła Aida o czwartej gdy kaseta się wyłączyła, a w mieszkaniu zapadła dziwna cisza.
-Jest za cicho – zauważyła wyższa i podniosła się z kanapy. Dźwięki imprezy do tej pory tak bardzo donośne, jakby zamarły – lepiej sprawdź co u brata.
-David to stary chłop i da sobie radę – wyciągnęła się, ale po chwili przytaknęła – Faktycznie.
Obie wysunęły się na korytarz, pokonując krótką odległość, by po chwili znaleźć się pod drzwiami naprzeciwko. Niezmącona cisza czaiła się w środku, więc postanowiły zakraść się do środka.
Mieszkanie wydawało się jeszcze trzymać. W salonie widać było jedynie świecący się telewizor, a naprzeciwko, pięciu mężczyzn śpiących jak dzieci ramię w ramię.
-Łóżko i tak masz zajęte – powiedziała Ibbie – u mnie nie będzie wygodniej, ale jeśli masz ochotę to polecam.
-Dzięki IbbieLetta...
-Wystarczy Ibbie – uśmiechnęła się do sąsiadki – nie ma problemu. 

_________________________________
Króciutko, ale poprawię się. I promise! 
 

4 komentarze:

  1. O! Panowie znów świętują wolność Villi? Nie za dużo czasem?
    Dziewczyny się ze sobą zaczynają przyjaźnić, ale to dobrze!
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. No króciutko ale wierzę że się postarasz :]
    Co do rozdziału rewelka :D Villa mógłby sam podziękować ale nie musi za niego robić siostra i jak on się jeszcze odwdzięcza... Zły David ale takiego uwielbiam...
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym zaprosić Cię do odwiedzenia mojej nowej historii,która opowiada o przyjaźni pomiędzy jednym z zawodników Barcelony a dziewczyną,którą zna od małego.
    saved-by-love.blogspot.com
    Z góry dziękuję i życzę weny.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Wracam do świata żywych :>
    To nieźle zaszaleli świętując wolność Davida, ale jak szale to szaleć :D
    Trochę króciutko, więc nie za bardzo wiem, co mam napisać, ale opowiadanie bardzo mi się podoba :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Layout by Raion