Do kamienicy wprowadziła
się zaledwie miesiąc temu. To właśnie wtedy postanowiła, że
czas zamieszkać sama i to jeszcze w większej odległości od domu.
Jej siostra, Gracia od jakiegoś czasu, zbyt często spotykała się
ze swoim chłopakiem co nie było dla niej zbyt wygodne, w
szczególności, ze mieszkały w malutkim mieszkanku, a ich
częstym gościem była jeszcze Cruz – ich przyjaciółka
jeszcze z czasów liceum.
Mieszkanie było skromnie
urządzone, ale to w zupełności jej wystarczało. Miała jeden
główny pokój w którym było jej łóżko
– kanapa, a także połączona kuchnia. W sam raz dla tak młodej
dziewczyny.
Kupiła to mieszkanie,
dzięki pomocy Cruz. Chciała się w ten sposób jakoś oderwać
od Graci i udowodnić, że jest dość dorosła by rozpocząć
całkowicie samodzielne życie. Jej siostra zawsze była gwiazdeczką
rodziców, nawet nie zważając na fakt, że była starsza
zaledwie o dziesięć minut. To ona dostała się na prestiżowe
studia medyczne i to ona właśnie układała sobie życie u
kochającego chłopaka. IbbieLetta nie czuła jednak smutku z tego
powodu. Jej siostra była jej dumą i strasznie chciała osiągnąć
tyle co ona.
Jej uwagę przykuł głuchy
łoskot na korytarzu. Otworzyła drzwi wyglądając na ciemny
korytarz. Była godzina wieczorna i nie powinna się tu kręcić
raczej żadna osoba.
Na półpiętrze
dostrzegła jednak drobną brunetkę – jej sąsiadkę na której
ramionach opierał się jakiś mężczyzna.
-Pomogę ci – zawołała
widząc, że kobieta ledwo co unosi swojego towarzysza i w samych
skarpetkach zbiegła schodkami w dół.
-Dziękuję Ci Ibbie –
uśmiechnęła się w końcu gdy trochę zdjęła ciężaru z barków.
Powoli wdrapały się na piętro, gdzie naprzeciwko jej drzwi
mieszkała Aida. Lokatora zaniosły do jej salonu by położyć go na
kanapie. Brunetka ze zdziwieniem przyglądała się twarzy którą
tak dobrze znała. Znała ją z kilku powodów. Była to twarz
chluby ich narodu, ale nie kojarzyła by kiedykolwiek pojawiał się
u Aidy, w szczególności, że z tego co kojarzyła – był
żonaty.
-Tak wiem – westchnęła
brunetka – to trochę dziwny widok...
-Nie zaprzeczam –
kiwnęła głową i skierowała się do wyjścia. Na progu zatrzymała
się i otworzyła jeszcze usta – Czy wy...
Wskazała palcem w stronę
salonu.
-Żartujesz sobie?! Fuj –
pisnęła dziewczyna – David to mój brat!
Ibbie zamrugała
kilkakrotnie zamykając usta.
-David Villa, gracz FC
Barcelony...
-zalany w trupa, leżący
u mnie w salonie, to mój brat? - dokończyła – tak, tak
przynajmniej tak twierdzą moi rodzice.
Panna Dolce przez chwilę
się zastanawiała. Przecież jej sąsiadka się tak nie nazywa.
-Jestem Aida Villa Sanchez
– kiwnęła głową – David skrócił sobie nazwisko.
Kiwnęła głową.
-To dziwne, ale nie będę
wnikać – spojrzała na zegarek – Słuchaj, masz ochotę jutro na
kawę? Kupiłam właśnie ekspres i myślę, że to będzie bardzo
dobry sprawdzian.
-Chętnie – brunetka
kiwnęła lekko głową – Ale mam nadzieję, że powodem nie jest
David.
__________________________________
No i witam ;) Znalazłam to opowiadanie w czeluściach i mam nadzieję, że zsypię z niego kurz i będzie pięknie. Jest praktycznie całe napisane więc wrzucam to co jest ale zawieszam równocześnie Fonsie&Cesca ;) Do usłyszenia
Jest David, to masz mnie calutką ^^
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo ciekawie się zapowiada!
Czekam na pierwszy rozdział! :)
jest David i jest super !! Będę czytać :D
OdpowiedzUsuńVilla *o* moje wspaniałe kochanie ;D
OdpowiedzUsuńZalany w trupa... no coż
Czekam na NN :*