sobota, 24 sierpnia 2013

Dwa: Plotki i ploteczki

-Mam tego serdecznie dość – zawołała wchodząc do salonu. Nie była zła, jedynie zmęczona. Ibbie mając jedynie rozkładaną kanapę, nie była w stanie dać jej nic innego niż miejsce na podłodze, mimo że naprawdę się postarała wyciągając chyba wszystkie koce i kołdry z szafy.
-Pobudka lenie wstrętne! - trzasnęła drzwiami na co Gerard poruszył się nieznacznie.
-Kto ma swoją dłoń na moim brzuchu? - otworzył zaspany oczy zrzucając z siebie czyjąś rękę i zamaszyście wyciągając nogi kopiąc przy okazji kogoś obok– Fabs, rusz dupsko.
Leżący obok niego pomocnik przeciągnął się, wsadzając przy okazji łokieć w twarz Alvesa, co i tak nie spowodowało u tego drugiego żadnej reakcji.
-Jesteście okrutni, że muszę tak wykorzystywać moją sąsiadkę...
-Bardzo, bardzo ładną sąsiadkę – dodał Pique przeciągając się już na stojąco przy czym wydawał się jeszcze potężniejszy i wyższy niż był.
-Pique, błagam cię dziecko, oszczędź mi widoku i załóż spodnie – rzuciła w niego dżinsami i krzątając się po salonie – A do Ibbie macie się nie zbliżać, póki jeszcze wasza głupota nie przeszła na nią.
David podniósł się z łóżka i zerknął na zegarek.
-Dziś sobota? - spytał, na co dziewczyna kiwnęła głową. Zerwał się na równe nogi – Dziś miałem zająć się dziewczynkami.
-Boże ty widzisz i nie grzmisz! - warknęła i pchnęła go by usiadł na kanapie – Przecież nie możesz się tak pokazać Patrici, bo całkowicie stracisz do nich prawo. Ja po nie pojadę, a ty doprowadź się do porządku, jasne?
Brunet kiwnął głową ziewając przeciągle.
-I obiecuję, że jak wrócę za pół godziny i będzie tu nadal taki burdel, to możesz się tu więcej nie pokazywać...

Przez cały kolejny tydzień, Dolce zajmowała się głównie pracą. Do domu wracała nieco później niż zwykle, parę razy mijając na korytarzu Aidę lub Davida, a raz nawet obydwoje wraz z jego dwiema małymi córkami.
Za półgodziny była umówiona na spotkanie z Cruz i Gracią w jednej z Hiszpańskich knajpek. Schodząc zauważyła Villę wsiadającego do auta.
-Witam sąsiadkę – uśmiechnął się do niej, co skwitowała jedynie lekkim uśmiechem. Jej siostra, gdy dowiedziała się, że mężczyzna mieszka od niedawna obok niej nie była w stanie przeżyć tego faktu w związku z czym, pojawiała się u niej o wiele częściej niż dotychczas próbując go spotkać. Bez skutecznie. Piłkarz był bardzo zapracowany i zwykle rzadko bywał w domu – Może Cię podwieźć?
Zastanowiła się przez chwilę.
-Jestem umówiona w centrum – powiedziała, na co ukłonił się przed nią otwierając jej drzwi od strony pasażera. Zajęła miejsce, oceniając samochód. Na tylnym siedzeniu leżała jego sportowa torba, oraz przypięty był mały fotelik dziecięcy. Podróż nie zajęła im dużo czasu, więc była chwilę przed czasem. Żegnając się wcześniej z sąsiadem, weszła do knajpki i zajęła stolik w bardziej ustronnym miejscu.

David Villa zaczął normalnie oddychać. Tak przynajmniej tłumaczył mu to ostatnio Valdes, kiedy ten nie mógł zrozumieć dlaczego tak dobrze szło mu podczas treningów. Zaczął na wszystko patrzeć świeżym spojrzeniem. Wszyscy w klubie zgodnie potwierdzili, że rozwód z Patricią dobrze wpłynął na jego stan.
-W końcu możesz z nami wyjść do klubu. Wyrywać laski. Napić się czegoś – przypominali mu za każdym razem, gdy rozmowa schodziła na temat jego rozwodu.
Zajechał przed duży, biały dom. Architekci doskonale się spisali, musiał to przyznać. Zatrąbił kilkakrotnie klaksonem, dając do zrozumienia mieszkańcom, że już przybył.
Chwilę później na podjeździe ukazały się trzy głowy – Xaviego, Cesca i Gerarda.
-Ja zajmuje miejsce z przodu! - Krzyknął najwyższy, obrońca, wywołując przy okazji przepychankę.
-Czesiu siedzisz na foteliku! - zawołał Gerard sadowiąc się na przodzie, co wywołało nie kontrolowany śmiech kierowcy.
-Wsadź go do bagażnika – poinstruował kumpla.
-Co u Ibbie? - zapytał Gerard gdy ruszyli, na co Villa zerknął w jego stronę.
-A tobie co? - spytał nie pewnie.
-No tylko się pytam? Jak się ma? Te sprawy? Rozumiesz po Hiszpańsku?
-A skąd ja mam to wiedzieć? - spytał co jeszcze bardziej wprawiło Pique w radosny humor. Skąd miał niby wiedzieć cokolwiek o tej dziewczynie. Co też strzeliło do głowy temu idiocie.
-Jest ładna i moglibyście być razem – podsumował Obrońca na co kierowca przydusił pedał gazu zwracając na siebie uwagę pasażerów.
-Nie szukam kobiety Gerard – mruknął – Za dużo już mam na głowie...
-Jest całkiem spoko. To prosta dziewczyna – wtrącił się Xavi za co został zgromiony wzrokiem w lusterku wstecznym więc dalej siedział już cicho.
-Nie wiem co wam znowu odbija, ale nie jestem zainteresowany moją sąsiadką. To jakaś młoda dziewucha, która w dodatku pewnie nie wie nawet co to spalony...
-My ją możemy nauczyć – Gerard uśmiechnął się pod nosem, za co dostał po głowie.
-Idź zboczeńcu! - warknął Villa.
Słowa kumpla jednak nie dawały mu dalej spokoju. Czemu się uparli? W końcu dopiero wyrwał się z jednego chorego związku i nie potrzebował wiązać się na stałe ponownie. Ale musiał przyznać, że jego sąsiadka, Panna Dolce była naprawdę słodka. Nie chciał strzelać, ale pewnie miała dopiero dwadzieścia kilka lat i rozpoczynała swoje dorosłe życie.
Szybko pozbył się szalonych myśli, skupiając się ponownie na drodze. W lusterku wstecznym znów dostrzegł uśmiechniętą twarz Xaviego. Uśmiechnął się lekko ponownie pąsowiejąc. Idioci.

-Jaki on jest? - pisnęła w końcu Gracia sprawiając, że jej siostra bliźniaczka podskoczyła na krześle.
-Wytrzymała dokładnie siedemnaście minut – Cruz spojrzała na zegarek – Widzisz, to nie ja pierwsza spytałam.
Ibbie włożyła sobie do ust łyżeczkę lodów.
-Nie mam pojęcia co chcecie wiedzieć...
-No prooooszę – pisnęła blondynka – tylko kilka zdań. Co lubi, co robi w wolnym czasie...
-Na litość boską, skąd mam to wiedzieć! - Potrząsnęła jedynie głową – przecież go nie znam. Widuję go czasem na parkingu...
-Nic a nic? - zapytała ponownie jej siostra, próbując coś jeszcze z niej wyciągnąć.
-No dobra, dzisiaj mnie tu przywiózł, ale to wszystko – podniosła ręce w górę, przerywając następne pytania – dajcie spokój, on jest stary, a w dodatku nawet nie jest w moim typie.
-W twoim typie nie jest żaden facet Ibbie – parsknęła Cruz upijając łyk mrożonej herbaty – wybacz, ale co raz poważniej zastanawiam się...
-Skończ Casilda, bo robisz się nudna – westchnęła zrezygnowana – nic nie poradzę, że całą dobrą materię z łona matki przejęła Gracia.
Siostra parsknęła śmiechem.
-Ciebie kopnął zaszczyt, masz wszystkie odpadki. Grube łydki, obwisły biust, mysie włosy i za długi nos...
Ibbie kopnęła ją pod stołem, na znak protestu.
-Faktycznie – westchnęła Cruz – urodą to ty jej do pięt nie dorastasz Ibbie.
Na rozmowach spędziły dwie godziny. Wracając odprowadziły się nawzajem, Najpierw Gracię, potem ona i Cruz powędrowały do niej, aż w końcu blondynka musiała pomaszerować do domu sama.
Tuż przed wejściem dostrzegła Villę. Była pewna, że blondynka nie wróci teraz do domu tak szybko. Uśmiechnął się do niej i przepuścił w drzwiach. Droga na czwarte piętro była dość długa, więc pokonali ją dosyć powoli i mozolnie. Na samej górze skierowała się prosto do swoich drzwi. Obydwoje równocześnie otwierali zamki i równocześnie nacisnęli na klamki.
-Dobranoc sąsiadko – pożegnał się znikając za drzwiami, na co lekko się zdziwiła, ale również zniknęła za drzwiami.


_____________________________________

Edit 26.08

Taki piękny szablon zrobił mi Raion ;)

Award of Insanity (klepnięta przez xcarrotsx):

  1. Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu? Chyba nie mam takich priorytetów jeszcze. Trudno mi to określić. Ale chyba pogoda ducha, pozytywne myślenie i wiara w ogólnym tego słowa znaczeniu ;) Jeśli pielęgnuje się te cechy to dom, rodzina i inne wartości również się kreują.
  2. Jak postrzegasz świat? W bardzo kolorowych barwach. Staram się obecnie pracować na swoim pozytywnym spojrzeniem.
  3. Czy żałujesz niektórych decyzji? Kilka dni temu kupiłam książkę i teraz tego żałuję. Większych problemów nie mam. Jak coś nie idzie po mojej myśli to albo traktuję to jako wyzwanie albo poprostu godzę się z myślą, że tak ma być.
  4. Piosenka, która koi wszystkie twoje zmysły to...?
  5. Co jest najważniejsze w życiu? Już było ;)
  6. Jak długo zmagasz się z pisaniem opowiadań? Z pisaniem nie mam problemu. Z tym aby nie zanudzić i owszem.
  7. Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość? U boku Hiszpańskich byczków of kors ;)

8 komentarzy:

  1. Haha, chłopcy wciskają Davidowi Ibbie, a dziewczyny wypytują ją o niego xd Ciekawie! :D
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha... David nie chce a kumple naciskają a dziewczyny plotkują i jeszcze te "dobranoc sąsiadko"...
    no no no.... będzie się działo
    Czekam i buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. a mówią, że to babcie bawią się w swatki. Panowie są boscy, jak zawsze. Mieć takiego sąsiada? Bosko, nawet na 10 piętrze bez windy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadrobiłam zaległości i muszę Ci powiedzieć,że dawno się tak nie uśmiałam. Jak Villa przeszedł do Atletico,to patrzę na niego łaskawszym okiem. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na Krytyczną Biel po odbiór zamówionego szablonu. Znajdziesz go w poście nr 197-205.
    Raion

    krytyczna-biel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na drugi rozdział na saved-by-love.blogspot.com
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa jestem, czy Gerardowi i Xaviemu uda się przekonać Davida, żeby zaczął spędzać czas z Ibbie. Mam nadzieję, że tak :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam xD Informuj mnie proszę o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com.

      Usuń

Layout by Raion