wtorek, 22 października 2013

Siedem: Daj jej trochę czasu

Przysiadła na krawężniku ukrywając twarz w dłoniach. Płakała nie do końca wiedząc co ma zrobić.
-Pójdziesz ze mną.
-Do ciebie? Po co. Chcesz mnie ukarać czy się zabawić?! - zawołała nie przerywając płakać.
-Chce byś była ze mną! - zawołał na co ona się wzdrygnęła.
-Ale ja nie chcę! - zawołała – widzisz co mi robisz? Co zrobiłeś tym co się ze mną zadają?
-Kocham cię Ibby! Kocham! - powiedział podchodząc do niej i siadając obok.
-Nie możesz mnie zmusić do miłości – odpowiedziała cicho – Nie w ten sposób.
Oddychała ciężko widząc, że człowiek siedzący obok nie jest stabilny, przez co nie wiedziała czego oczekiwać. Bała się wykonać choćby najmniejszy gest.
-Hej – usłyszeli za plecami męski głos- Ibby?
Gregor podniósł się momentalnie, ale złapała go za rękaw aby się uspokoił. W odległości kilku metrów od nich z klatki schodowej wyszedł jeden z piłkarzy.
-Idź stąd David – powiedziała cicho oddychając nerwowo.
-Idź stąd człowieku! - warknął Gregor.
-Zostaw ją w spokoju – zawołał ruszając w ich stronę, ale Ibby wiedziała, że to źle się skończy.
-Nie, czekaj – odezwała się cicho zwracając jego uwagę – David, proszę! Muszę to... sama wyjaśnić.
Posłała mu znaczące spojrzenie. Mężczyzna przez chwilę marszczył brwi i patrzył się na nią z wahaniem, ale kiwnęła mu głową. Za jego plecami dostrzegła brunetkę, która złapała brata za ramię.
-Wróćcie do siebie, proszę – pokiwała głową, na co Aida pociągnęła brata oraz resztę widowni do środka bloku.
Odwróciła się na pięcie do Gregora.
-Dalej być tak nie może – jęknęła i złapała go z rękaw – Błagam! Mam tego dosyć, chcę zacząć nowe życie...
-To ze mną miałaś dzielić to życie.
Zapłakała rzewnie.
-Już nie! - odpowiedziała cicho. Brunet podsunął się do niej i złapał ją a brodę.
-Przepraszam Ibbie – nachylił się i pocałował ją. Delikatnie odsunęła się nie chcąc robić zbyt gwałtownych ruchów. Widziała jak z jego policzków lecą łzy. Jeżeli zrobiłaby coś nie tak spowodowałaby jego kolejny wybuch.
-Muszę już iść – mruknęła płaczliwie– Proszę. Pozwól mi iść do domu... Masz problem ze sobą, a ja boję się o swoje życie.
-Dasz mi jeszcze szansę?- spytał, a ona przygryzła wargę. Kiedyś nie zawahała by się ani chwili.
Wspięła się na palce i w jednej sekundzie puściła się biegiem w stronę klatki schodowej. Gdy tylko udało jej się wbiec na piętro oparła się o zimną posadzkę. Nigdy więcej takich sytuacji. Jej największym marzeniem było teraz aby nigdy już więcej nie zobaczyć twarzy tego psychopaty.

-David kretynie wracaj tu! - usłyszał głos Aidy, ale był już w swoim pokoju. W jednej chwili otrzeźwiał. Nie miał pojęcia co robić.
-Dzwoń po policję.
-Uspokój się! Błagam David! On zrobi jej krzywdę! - zawołała gdy w jednej chwili wyminął ją w drzwiach i ruszył w dół – Stój! Przecież powiedziała Ci, że masz nie wracać!
Cała impreza została przerwana. Muzyka nadal dudniła, a kilka razy nawet ktoś wyszedł od siebie z mieszkania słysząc kłótnie i nieporozumienia które przeniosły się już na korytarz.
Kilka osób, w tym Gerard i Cesc zakręciło się wokół nich gotowych podjąć z mężczyzną walkę na śmierć i życie.
-Jesteś pijany! Uspokój się! Groził, aby nie dzwonić na policję! - zawołała, a on westchnął.
-Słuchaj! Muszę tam iść. Co jeśli się jej coś stanie?
-David! Proszę, to nasza sąsiadka. Kazała ci wrócić do domu – brunetka zaczęła płakać, a on widział, że dziewczyna zaczęła panikować.
-Proszę! nie chcę, aby coś ci się stało.
Wskoczył dwa stopnie do góry znowu stając na wprost Aidy
-Nie martw się, będzie dobrze– powiedział cicho wycierając łzę z policzka siostry – Chyba mi zaczęło na niej mocno zależeć, nie wiem!
-Co ty wygadujesz? - spojrzała na niego zdziwiona, a on zaśmiał się pod nosem. Alkohol chyba nadal z niego nie upłynął.
-Chyba się zakochałem siostra! – pocałował ją w policzek i odwrócił się w stronę schodów.
Dostrzegł drobną sylwetkę Ibbie, stojącą na półpiętrze niżej. Zatrzymała się dokładnie w momencie w którym jego słowa wypłynęły z jego ut. Co on powiedział?
Dopiero w tym momencie zorientował się co dokładnie padło z jego ust. Dziewczyna wpatrywała się w niego zdziwionym spojrzeniem.
-Ibby... - westchnął schodząc dwa schodki niżej, ale równocześnie ona podskoczyła do góry. Wyglądała na nieco przerażoną całą sytuacją. Chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna wyminęła go szybko i ruszyła w stronę drzwi od swojego mieszkania.
-Ibby zaczekaj! - zawołał, ale równie szybko zatrzasnęła drzwi.
Odwrócił się zerkając na swoją zdziwioną siostrę, a także kilku zaciekawionych gości.
-Cholera jasna! - warknął przeciągle. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Aida podeszła do niego i delikatnie dotknęła jego ramienia.
-Daj jej trochę czasu – mruknęła i pociągnęła go do mieszkania.

Obudziła się cała mokra. Nadal nie mogła poradzić sobie z tym co się stało w dniu wczorajszym. Spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę dwunastą. Zerwała się z kanapy. Spóźniła się do pracy! Opadła ponownie na poduszki. Wczorajszego wieczoru zasnęła tak jak się położyła. Teraz dopiero poczuła, że wszystko do niej wraca.
Powiedział, że się w niej zakochał.
Odetchnęła głęboko starając się przyswoić tą informację. Podniosła się do pozycji siedzącej starając się ogarnąć pokój wzrokiem.
Usłyszała gwałtowne pukanie do drzwi i zmarszczyła brwi. Ostatni raz gdy ktoś do niej pukał nie skończyło się to najlepiej.
-Kto tam? - spytała cicho, okrywając się wcześniej kocem.
-Otwieraj krowo! - usłyszała radosny krzyk Cruz, co pozwoliło jej spokojnie odetchnąć. Jednym zwinnym ruchem otworzyła zamek wpuszczając do środka przyjaciółkę i swoją siostrę.
-Co tu się stało? - spytała ta druga widząc stan salonu...
Westchnęła cicho i wróciła z powrotem na kanapę.
-To trudne do wytłumaczenia... - i zaczęła opowiadać.

-A więc? - spytała Cruz gdy tylko skończyła swój monolog – Co cię jeszcze gryzie?
Zamyśliła się na sekundę. Jeżeli powie dziewczynom, że wczoraj w ten nietypowy sposób padło wyznanie z ust Villi nie dadzą jej żyć. Z ich punktu widzenia będzie to nowina, ploteczka lub inny powód do świętowania. Ona sama zaś czuła się z tego powodu przytłoczona.
-Mój sąsiad się we mnie zakochał – mruknęła bardziej do siebie niż do nich, a w pokoju zapanowała cisza.
-Który? - spytała głupio Gracia, a Casilda pacnęła ją w ramię.
-Nie bądź głupia Gracia! Chcesz mi powiedzieć że sam David Villa się w tobie zakochał? - zawołała, a Ibbie poczuła, że się czerwieni.
Ponownie tego poranka rozległo się pukanie, a ona przełknęła ślinę.
-Otworzysz Cruz? Jeśli to Villa to mnie nie ma – poszła do łazienki by umyć zęby i obmyć twarz – Kto to?
Zawołała słysząc rozmowę gości.
-Villa – zawołała Cruz, a ona poczuła jak się w niej gotuje – Ale Aida!
Westchnęła. Z nią też musiała wyjaśnić kilka spraw.
Pojawiła się w salonie chwilę później. Brunetka uśmiechała się do niej ciepło. Jej siostra zrobiła wszystkim gorącej kawy którą teraz ułożyła na spodeczkach na stole.
-Przepraszam Cię za niego – mruknęła patrząc na Aidę. Było jej wstyd, że robi sobie taką publiczną opinię – Przepraszam za to że cię uderzył.
Dziewczyna pokręciła głową.
-Stało się – pokręciła głową, a chwilę później ponownie otworzyła usta - David...
Skwasiła minę czując, że to nie najlepszy temat do rozmowy.
-Przepraszam. Jeśli nie chcesz, nie ruszam tematu. Co zrobisz ze swoim byłym? - spytała, a ona westchnęła zmęczona i wzruszyła ramionami. Co niby miała zrobić? Iść z tym na policję? Co to by dało?
-Nie wiem Aida, nie wiem – odpowiedziała upijając łyk gorącego napoju – muszę dać sobie teraz trochę czasu.


3 komentarze:

  1. Wow, wow! Villa się przyznał, po pijaku, bo po pijaku, ale się przyznał :D A Ibbie musi wszystko sobie wszyściutko ogarnąć :D
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ibby musi być z Davidem !! xd Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. naturalnie, będę informować, nowy rodział planuję na przyszły tydzień po moich deadline-ach w szkole ;)
    a co do Twojego opowiadania, jutro zabieram się za czytanie, jako że dziś już padam na twarz, miło będzie przeczytać o Davidzie, mam do tego pana ogromny sentyment ;)
    całuję ;)

    OdpowiedzUsuń

Layout by Raion