Przysiadła na krawężniku ukrywając
twarz w dłoniach. Płakała nie do końca wiedząc co ma zrobić.
-Pójdziesz ze mną.
-Do ciebie? Po co. Chcesz mnie ukarać
czy się zabawić?! - zawołała nie przerywając płakać.
-Chce byś była ze mną! - zawołał
na co ona się wzdrygnęła.
-Ale ja nie chcę! - zawołała –
widzisz co mi robisz? Co zrobiłeś tym co się ze mną zadają?
-Kocham cię Ibby! Kocham! - powiedział
podchodząc do niej i siadając obok.
-Nie możesz mnie zmusić do miłości
– odpowiedziała cicho – Nie w ten sposób.
Oddychała ciężko widząc, że
człowiek siedzący obok nie jest stabilny, przez co nie wiedziała
czego oczekiwać. Bała się wykonać choćby najmniejszy gest.
-Hej – usłyszeli za plecami męski
głos- Ibby?
Gregor podniósł się
momentalnie, ale złapała go za rękaw aby się uspokoił. W
odległości kilku metrów od nich z klatki schodowej wyszedł
jeden z piłkarzy.
-Idź stąd David – powiedziała
cicho oddychając nerwowo.
-Idź stąd człowieku! - warknął
Gregor.
-Zostaw ją w spokoju – zawołał
ruszając w ich stronę, ale Ibby wiedziała, że to źle się
skończy.
-Nie, czekaj – odezwała się cicho
zwracając jego uwagę – David, proszę! Muszę to... sama
wyjaśnić.
Posłała mu znaczące spojrzenie.
Mężczyzna przez chwilę marszczył brwi i patrzył się na nią z
wahaniem, ale kiwnęła mu głową. Za jego plecami dostrzegła
brunetkę, która złapała brata za ramię.
-Wróćcie do siebie, proszę –
pokiwała głową, na co Aida pociągnęła brata oraz resztę
widowni do środka bloku.
Odwróciła się na pięcie do
Gregora.
-Dalej być tak nie może – jęknęła
i złapała go z rękaw – Błagam! Mam tego dosyć, chcę zacząć
nowe życie...
-To ze mną miałaś dzielić to życie.
Zapłakała rzewnie.
-Już nie! - odpowiedziała cicho.
Brunet podsunął się do niej i złapał ją a brodę.
-Przepraszam Ibbie – nachylił się i
pocałował ją. Delikatnie odsunęła się nie chcąc robić zbyt
gwałtownych ruchów. Widziała jak z jego policzków
lecą łzy. Jeżeli zrobiłaby coś nie tak spowodowałaby jego
kolejny wybuch.
-Muszę już iść – mruknęła
płaczliwie– Proszę. Pozwól mi iść do domu... Masz
problem ze sobą, a ja boję się o swoje życie.
-Dasz mi jeszcze szansę?- spytał, a
ona przygryzła wargę. Kiedyś nie zawahała by się ani chwili.
Wspięła się na palce i w jednej
sekundzie puściła się biegiem w stronę klatki schodowej. Gdy
tylko udało jej się wbiec na piętro oparła się o zimną
posadzkę. Nigdy więcej takich sytuacji. Jej największym marzeniem
było teraz aby nigdy już więcej nie zobaczyć twarzy tego
psychopaty.
-David kretynie wracaj tu! - usłyszał
głos Aidy, ale był już w swoim pokoju. W jednej chwili otrzeźwiał.
Nie miał pojęcia co robić.
-Dzwoń po policję.
-Uspokój się! Błagam David! On
zrobi jej krzywdę! - zawołała gdy w jednej chwili wyminął ją w
drzwiach i ruszył w dół – Stój! Przecież
powiedziała Ci, że masz nie wracać!
Cała impreza została przerwana.
Muzyka nadal dudniła, a kilka razy nawet ktoś wyszedł od siebie z
mieszkania słysząc kłótnie i nieporozumienia które
przeniosły się już na korytarz.
Kilka osób, w tym Gerard i Cesc
zakręciło się wokół nich gotowych podjąć z mężczyzną
walkę na śmierć i życie.
-Jesteś pijany! Uspokój się!
Groził, aby nie dzwonić na policję! - zawołała, a on westchnął.
-Słuchaj! Muszę tam iść. Co jeśli
się jej coś stanie?
-David! Proszę, to nasza sąsiadka.
Kazała ci wrócić do domu – brunetka zaczęła płakać, a
on widział, że dziewczyna zaczęła panikować.
-Proszę! nie chcę, aby coś ci się
stało.
Wskoczył dwa stopnie do góry
znowu stając na wprost Aidy
-Nie martw się, będzie dobrze–
powiedział cicho wycierając łzę z policzka siostry – Chyba mi
zaczęło na niej mocno zależeć, nie wiem!
-Co ty wygadujesz? - spojrzała na
niego zdziwiona, a on zaśmiał się pod nosem. Alkohol chyba nadal z
niego nie upłynął.
-Chyba się zakochałem siostra! –
pocałował ją w policzek i odwrócił się w stronę schodów.
Dostrzegł drobną sylwetkę Ibbie,
stojącą na półpiętrze niżej. Zatrzymała się dokładnie
w momencie w którym jego słowa wypłynęły z jego ut. Co on
powiedział?
Dopiero w tym momencie zorientował się
co dokładnie padło z jego ust. Dziewczyna wpatrywała się w niego
zdziwionym spojrzeniem.
-Ibby... - westchnął schodząc dwa
schodki niżej, ale równocześnie ona podskoczyła do góry.
Wyglądała na nieco przerażoną całą sytuacją. Chciał coś
powiedzieć, ale dziewczyna wyminęła go szybko i ruszyła w stronę
drzwi od swojego mieszkania.
-Ibby zaczekaj! - zawołał, ale równie
szybko zatrzasnęła drzwi.
Odwrócił się zerkając na
swoją zdziwioną siostrę, a także kilku zaciekawionych gości.
-Cholera jasna! - warknął przeciągle.
Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Aida podeszła do niego i
delikatnie dotknęła jego ramienia.
-Daj jej trochę czasu – mruknęła i
pociągnęła go do mieszkania.
Obudziła się cała mokra. Nadal nie
mogła poradzić sobie z tym co się stało w dniu wczorajszym.
Spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę dwunastą.
Zerwała się z kanapy. Spóźniła się do pracy! Opadła
ponownie na poduszki. Wczorajszego wieczoru zasnęła tak jak się
położyła. Teraz dopiero poczuła, że wszystko do niej wraca.
Powiedział, że się w niej zakochał.
Odetchnęła głęboko starając się
przyswoić tą informację. Podniosła się do pozycji siedzącej
starając się ogarnąć pokój wzrokiem.
Usłyszała gwałtowne pukanie do drzwi
i zmarszczyła brwi. Ostatni raz gdy ktoś do niej pukał nie
skończyło się to najlepiej.
-Kto tam? - spytała cicho, okrywając
się wcześniej kocem.
-Otwieraj krowo! - usłyszała radosny
krzyk Cruz, co pozwoliło jej spokojnie odetchnąć. Jednym zwinnym
ruchem otworzyła zamek wpuszczając do środka przyjaciółkę
i swoją siostrę.
-Co tu się stało? - spytała ta druga
widząc stan salonu...
Westchnęła cicho i wróciła z
powrotem na kanapę.
-To trudne do wytłumaczenia... - i
zaczęła opowiadać.
-A więc? - spytała Cruz gdy tylko
skończyła swój monolog – Co cię jeszcze gryzie?
Zamyśliła się na sekundę. Jeżeli
powie dziewczynom, że wczoraj w ten nietypowy sposób padło
wyznanie z ust Villi nie dadzą jej żyć. Z ich punktu widzenia
będzie to nowina, ploteczka lub inny powód do świętowania.
Ona sama zaś czuła się z tego powodu przytłoczona.
-Mój sąsiad się we mnie
zakochał – mruknęła bardziej do siebie niż do nich, a w pokoju
zapanowała cisza.
-Który? - spytała głupio
Gracia, a Casilda pacnęła ją w ramię.
-Nie bądź głupia Gracia! Chcesz mi
powiedzieć że sam David Villa się w tobie zakochał? - zawołała,
a Ibbie poczuła, że się czerwieni.
Ponownie tego poranka rozległo się
pukanie, a ona przełknęła ślinę.
-Otworzysz Cruz? Jeśli to Villa to
mnie nie ma – poszła do łazienki by umyć zęby i obmyć twarz –
Kto to?
Zawołała słysząc rozmowę gości.
-Villa – zawołała Cruz, a ona
poczuła jak się w niej gotuje – Ale Aida!
Westchnęła. Z nią też musiała
wyjaśnić kilka spraw.
Pojawiła się w salonie chwilę
później. Brunetka uśmiechała się do niej ciepło. Jej
siostra zrobiła wszystkim gorącej kawy którą teraz ułożyła
na spodeczkach na stole.
-Przepraszam Cię za niego – mruknęła
patrząc na Aidę. Było jej wstyd, że robi sobie taką publiczną
opinię – Przepraszam za to że cię uderzył.
Dziewczyna pokręciła głową.
-Stało się – pokręciła głową, a
chwilę później ponownie otworzyła usta - David...
Skwasiła minę czując, że to nie
najlepszy temat do rozmowy.
-Przepraszam. Jeśli nie chcesz, nie
ruszam tematu. Co zrobisz ze swoim byłym? - spytała, a ona
westchnęła zmęczona i wzruszyła ramionami. Co niby miała zrobić?
Iść z tym na policję? Co to by dało?
-Nie wiem Aida, nie wiem –
odpowiedziała upijając łyk gorącego napoju – muszę dać sobie
teraz trochę czasu.
Wow, wow! Villa się przyznał, po pijaku, bo po pijaku, ale się przyznał :D A Ibbie musi wszystko sobie wszyściutko ogarnąć :D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
Ibby musi być z Davidem !! xd Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńnaturalnie, będę informować, nowy rodział planuję na przyszły tydzień po moich deadline-ach w szkole ;)
OdpowiedzUsuńa co do Twojego opowiadania, jutro zabieram się za czytanie, jako że dziś już padam na twarz, miło będzie przeczytać o Davidzie, mam do tego pana ogromny sentyment ;)
całuję ;)