wtorek, 1 października 2013

Pięć: A ty mocno pijany

Ibbie nigdy nie poruszała tematu piłki nożnej z Villą. Właściwie dawno nie widziała żadnego meczu na żywo, jedynie kilka razy gdy sam piłkarz przyszedł do niej by pokazać jej jaki jest wynik, albo co się właśnie stało, albo jak gra inna drużyna.
Pokornie wysłuchiwała i starała się jak najwięcej zapamiętać z tego co mówił. Tego wieczora, obiecała jednak, że razem z dziewczynami będzie im kibicować i tak o to musiała najbliższe półtorej godziny spędzić w towarzystwie trzech rozchichotanych koleżanek. Oczywiście była Cruz, bo co to było by za oglądanie meczu gdyby nie jej wyznania miłości. Obok niej stała również Gracia.
-Nie wierzę, że David załatwił ci te bilety – zapiszczała jej siostra wymachując szalikiem.
-Ja też nie – mruknęła sama do siebie obserwując jak na boisko wychodzą piłkarze Katalonii. Co raz bardziej przerażała ją ta przeklęta sytuacja, w której się znalazła. Czuła się nie komfortowo, ponieważ dzień wcześniej znalazła bilety w swojej skrzynce na listy. Domyśliła się od razu, że muszą być od niego, ponieważ załączył liścik w którym zapewniał, że będzie mogła na niego patrzeć przez półtorej godziny, no może z jedną małą przerwą.
Duma Katalonii wygrała. Tak jak się wszyscy spodziewali, miażdżącą przewagą 4:1 z jakimś rosyjskim klubem. Widziała jedynie, że brunet strzelił jedną z bramek.
Kierując się do wyjścia ze stadionu poczuła, że jej telefon wibruje, a na jego wyświetlaczu zobaczyła wiadomość od nieznanego nadawcy. Poczekajcie na nas przy bramkach. D. Uśmiechnęła się i pokazała tą wiadomość dziewczynom które oczywiście nie miały nic przeciwko.
-Nie pytam, która z was dała mu numer – spojrzała na nie karcąco.
Czekały dobre czterdzieści minut. Oczywiście zdawały sobie z tego sprawę, ponieważ piłkarze najpierw musieli jeszcze zrobić kilka wywiadów, potem się wykąpać, potem jeszcze obgadać mecz z trenerem, a jak to z nimi bywa, potrafią się guzdrać niemiłosiernie. W międzyczasie, Ibbie oglądała gablotki pełne zdjęć i medali, a jej przyjaciółki oglądały powtórki wywiadów, meczu i zakończenie na ekranach telewizorów zawieszonych w pomieszczeniu.
-Patrz Ibbie to David! - zawołała Gracia wskazując na ekran. Dziewczyna oderwała wzrok od zdjęć i zerknęła na mężczyznę który teraz w otoczeniu Pique, Xaviego i kilku innych piłkarzy krzyczał coś do kamery.
-My jesteśmy pewni, że Villa chciałby, ale jest bardzo wstydliwy, zadedykować tą bramkę naszej koleżance, no nie David? - zawołał Gerard uwieszając się na wszystkich. Zrobiło się ogromne zamieszanie i panowie zniknęli gdzieś w tłumie.
-Ładna dedykacja? - usłyszały głos Pique który pojawił się w swoich sportowych ciuchach z torbą na ramieniu. Przeszedł przez bramki, a chwilę później w jego ślad poszła reszta – To znaczy od Villi, tak wiem, ale wiecie, że my wiemy że i tak nas kochacie!
Dostał od Xaviego po głowie co wywołało śmiech innych.
-Co jest? - dwumetrowy zawodnik zatrzymał się w ułamku sekundy, powodując, że idący za nim piłkarze po kolei na niego powpadali. Ich uwagę przykuły dwie brunetki stojące obok siebie i obserwujące ich poczynania. Zamrugał kilkakrotnie wskazując na obie – Nie!
-O matko! Faktycznie śmiesznie to wyszło! - zawołała Cruz – to Gracia, siostra Ibbie!
Panowie nie mogli pojąć o co chodzi. Przed nimi stały dwie identyczne kobiety. David musiał przyznać, że widok Ibbie był dla niego czymś przyjemnym, ale jeszcze drugiej Ibbie nie przewidział.
-Która? - nachylił się do blondynki Gerard i teatralnym szeptem zadał pytanie.
Obie siostry roześmiały się identycznie, co spowodowało jeszcze większe zdziwienie panów. David przyglądał się ich twarzom starając się dostrzec jakieś różnice. Były identyczne! W jednej sekundzie dostrzegł jednak znaczący szczegół. Spojrzał na brunetkę, jednak ona uciekła wzrokiem.
-Ja wiem! - zawołał i puścił się biegiem – uwaga, uwaga! podanie do Villi, namierza pannę IbbieLotte i tak!
Dziewczyna pisnęła gdy mężczyzna złapał ją w pół i zameldował gotowość do drogi, co część osób skwitowała śmiechem, a inni wymianą spojrzeń.
-Wybieramy się, to opić?
-Oczywiście, że tak! - zawołał Cesc który pojawił się za ich plecami – za godzinę wszyscy w Firework!

Brunetka cieszyła się z tak udanego wieczoru. Wszyscy mieli świetne humory, po wygranej. Czuła się jednak strasznie nieswojo, jakby była nie na miejscu. Nie pasowała do tego świata. Nie wiedziała nawet jak znalazła się nagle w światku roześmianych piłkarzy.
-Co jest Ibbie! - zawołał do niej David. Nie mógł uwierzyć, że dziewczyna zgodziła się z nimi iść do klubu. Była jeszcze Cruz i Garcia, ale tak naprawdę najbardziej cieszył się z tej pierwszej. Nie wie jeszcze co mu zaplanował Bóg, ale czuł, że Ibbie to świetna dziewczyna. Nie oczekiwał od niej nic. Ona również – z tego co zauważył. Byli naprawdę dobrymi kumplami i nie chciał tego niszczyć. Lubił widzieć jak się śmieje i jak spuszcza wzrok gdy ją na tym przyłapie.
-Idę, idę – zawołała wymijając tłum ludzi i kierując się w stronę stolików gdzie urzędowali piłkarze.
-Odłóż to – wyjął z jej ręki kieliszek i położył na stoliku – rozumiem, że to jest ten czas kiedy nie możesz powstrzymać się od zatańczenia ze mną!
Roześmiała się głośno, a on pociągnął ją na parkiet. Gdy szli usłyszeli kilka gwizdów i krzyków chłopaków co jeszcze bardziej poprawiło mu humor.
-Jesteście szaleńcami! - zawołała gdy wokół nich pojawiło się kółeczko piłkarzy. David zakręcił ją i przyciągnął do siebie.
-Błagam cię – uśmiechnęła się do niego – nie rób żadnych głupstw!
Zrobił zasmuconą minę, na co pacnęła go w ramię.
-Naprawdę sądzisz, że warto to niszczyć? - spytała gdy kręcili się w kółko.
-Co? - spytał udając, że nie wie o czym mowa, czym wprawił ją w nie małe zakłopotanie.
-Przepraszam, już nic – uśmiechnęła się, maskując zdenerwowanie.
-Ibbie! - powiedział, a jego ręce powędrowały na jej talię.
-Skąd masz pewność, że nie tańczysz z Gracią? - zapytała uśmiechając się słodko. To prawda, miał trochę alkoholu w organizmie, a jego emocje podgrzane zostały jeszcze przy podjudzeniach kumpli.
-Bo jesteś najpiękniejszą dziewczyną w całym klubie Ibbie – zawołał głośno.
-Zamknij się Villa, bo ci nie daruję! - zawołała nie mogąc wyswobodzić się z jego uścisku.
-Jesteś śliczna, ładna, elegancka...
-A ty mocno pijany – uśmiechnęła się lekko i pociągnęła w stronę stolików – siedź tu i błagam nie pogrążaj się już bardziej, bo pewnie jutro będziesz tego żałował.
Mężczyzna roześmiał się gdy zniknęła mu z oczu. Nie był aż tak pijany by nie być świadomy co mówił. Nie będzie żałował.

-Witaj piękna Ibbie – usłyszała głos Villi gdy zamykała drzwi do mieszkania. Jej ręka na ułamek sekundy przestała przekręcać kluczyk w zamku.
-Cześć – powiedziała uśmiechając się jedynie i nie zwracając na niego uwagi powędrowała schodami na dół. Czuła jego obecność, ale nie zmieniając swojej sytuacji, wyszła przed budynek. Na nos założyła okulary muchy by nie móc czuć wzroku piłkarza.
-Wyglądasz porażająco – powiedział obejmując ją ramieniem.
-Albo przestaniesz, albo każę Aidzie by załatwiła ci dodatkowe badania lekarskie – powiedziała uśmiechając się do niego i zrzucając sobie jego rękę z ramienia – Miłego dnia!
Patrzył jak jej sylwetka powoli oddala się i uśmiechnął się sam do siebie.
Ibbie postanowiła w końcu przystopować. Postanowiła zająć się swoim życiem, pracą, a także pielęgnowaniem przyjaźni z Cruz. Wszystko jednak skutecznie utrudniał David, który od dobrego miesiąca postawił sobie za cel jej zagładę.
Uparł się, mieli dobre relacje, a on to wykorzystywał.
-Odpływasz Ib – usłyszała nad uchem głos Cruz która pomagała jej tego dnia w porządkach w domu – Rozumiem, że wasz chory związek z Davidem...
-Zgłupiałaś Cruz? - parsknęła składając pranie – nie ma żadnego związku...
-Ale Villa...
-Villa to, Villa tamto – prychnęła. Oczywiście nie miała jej nic więcej do powiedzenia. Ich relacje uległy dużym zmianom – To sąsiad. Rozumiem, że pozycja jego jako piłkarza wszystkim mąci w głowach, ale wydaje mi się, że zwyczajnie przesadzacie.
-A może to ty bagatelizujesz – zawołała Cruz – Co byś zrobiła gdyby zaprosił cię na kawę?
-A co miałabym zrobić. Nie jesteśmy na takim etapie aby się spotykać. Ja mam swoje życie, on ma swoje...
Rozległo się pukanie do drzwi, które momentalnie odwróciło ich uwagę od sprzątania. W progu pojawiła się Aida jak zwykle pełna pozytywnej energii.
-Dzień dobry sąsiadko! -zawołała gdy pojawiła się w salonie. Ubrana była w śliczny malinowy płaszczyk, beret, a także skórzane rękawiczki. W ręku trzymała ogromny koszyk z którego wystawała głowa jej białego kota.
-Cześć Aida, co cię sprowadza? - Spytała odkładając szmatkę którą myła okna.
-Wyjeżdżam na dwa tygodnie do domu. Potrzebuję, abyś mi pomogła. Nie mogę zabrać ze sobą Gasa.
Uśmiechnęła się na widok zwierzątka które przymilało się do ręki swojej właścicielki.
-Mam się nim zająć?
-Wystarczy, że zajrzysz czasem do mnie i dasz mu wieczorami jeść. To dzielne stworzenie, a w dzień głównie szlaja się gdzieś po okolicy. Na wieczór wraca – Brunetka pomachała do niej pękiem kluczy – Duży, największy otwiera główne drzwi. Reszta jest od różnych rzeczy więc się nimi nie przejmuj.
-Nie ma problemu.
-Jedzenie ma gotowe na blacie w kuchni. Dozuj mu odpowiednią ilość żarcia, bo to łakomczuch i najchętniej zjadłby wszystko naraz.
-Co z twoim bratem? - zawołała Cruz, ale Ibbie zgromiła ją wzrokiem.
-Nie wiem, miał zabrać dziewczynki na jakieś wakacje czy coś...
Pokiwała głową, na znak że zna wszystkie instrukcje. Panna Sanchez ucałowała ją w oba policzki.
-Odstawiam małego do domu i się zbieram. Wracam za dwa tygodnie. Dziękuję ci IbbieLetta! - zniknęła za drzwiami równie szybko jak się pojawiła. 

______________________________________
Łapcie. Świeżutkie i jeszcze ciepłe. Jutro wyjeżdżam więc muszę dodać za wczasu ;)  

4 komentarze:

  1. Ciekawie, no nie powiem :D Najlepszy i tak jest Gerii!
    Pijany David jest słodki :D
    Czekam na więcej! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, kocham pijanego Davida ;D . i do tego Pique <3 . Po prostu najlepsi. Niech Ibbie się w końcu otworzy dla Davida ! .
    Czekam na następny i zapraszam : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/2013/10/rozdzia-8.html ;)
    POZDRAWIAM ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. coś genialnego! połknęłam wszystkie Twoje opowiadania w jeden dzień :) nie mogę doczekać się następnych odcinków! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... Mam nadzieję, że wyjazd Aidy i opieka Ibbie nad jej kotem sprawi, że zbliży się do Davida ;)

    OdpowiedzUsuń

Layout by Raion