Ibbie nigdy nie poruszała
tematu piłki nożnej z Villą. Właściwie dawno nie widziała
żadnego meczu na żywo, jedynie kilka razy gdy sam piłkarz
przyszedł do niej by pokazać jej jaki jest wynik, albo co się
właśnie stało, albo jak gra inna drużyna.
Pokornie wysłuchiwała i
starała się jak najwięcej zapamiętać z tego co mówił.
Tego wieczora, obiecała jednak, że razem z dziewczynami będzie im
kibicować i tak o to musiała najbliższe półtorej godziny
spędzić w towarzystwie trzech rozchichotanych koleżanek.
Oczywiście była Cruz, bo co to było by za oglądanie meczu gdyby
nie jej wyznania miłości. Obok niej stała również Gracia.
-Nie wierzę, że David
załatwił ci te bilety – zapiszczała jej siostra wymachując
szalikiem.
-Ja też nie – mruknęła
sama do siebie obserwując jak na boisko wychodzą piłkarze
Katalonii. Co raz bardziej przerażała ją ta przeklęta sytuacja, w
której się znalazła. Czuła się nie komfortowo, ponieważ
dzień wcześniej znalazła bilety w swojej skrzynce na listy.
Domyśliła się od razu, że muszą być od niego, ponieważ
załączył liścik w którym zapewniał, że będzie mogła na
niego patrzeć przez półtorej godziny, no może z jedną małą
przerwą.
Duma Katalonii wygrała.
Tak jak się wszyscy spodziewali, miażdżącą przewagą 4:1 z
jakimś rosyjskim klubem. Widziała jedynie, że brunet strzelił
jedną z bramek.
Kierując się do wyjścia
ze stadionu poczuła, że jej telefon wibruje, a na jego wyświetlaczu
zobaczyła wiadomość od nieznanego nadawcy. Poczekajcie na nas
przy bramkach. D. Uśmiechnęła
się i pokazała tą wiadomość dziewczynom które oczywiście
nie miały nic przeciwko.
-Nie
pytam, która z was dała mu numer – spojrzała na nie
karcąco.
Czekały
dobre czterdzieści minut. Oczywiście zdawały sobie z tego sprawę,
ponieważ piłkarze najpierw musieli jeszcze zrobić kilka wywiadów,
potem się wykąpać, potem jeszcze obgadać mecz z trenerem, a jak
to z nimi bywa, potrafią się guzdrać niemiłosiernie. W
międzyczasie, Ibbie oglądała gablotki pełne zdjęć i medali, a
jej przyjaciółki oglądały powtórki wywiadów,
meczu i zakończenie na ekranach telewizorów zawieszonych w
pomieszczeniu.
-Patrz
Ibbie to David! - zawołała Gracia wskazując na ekran. Dziewczyna
oderwała wzrok od zdjęć i zerknęła na mężczyznę który
teraz w otoczeniu Pique, Xaviego i kilku innych piłkarzy krzyczał
coś do kamery.
-My
jesteśmy pewni, że Villa chciałby, ale jest bardzo wstydliwy,
zadedykować tą bramkę naszej koleżance, no nie David? - zawołał
Gerard uwieszając się na wszystkich. Zrobiło się ogromne
zamieszanie i panowie zniknęli gdzieś w tłumie.
-Ładna
dedykacja? - usłyszały głos Pique który pojawił się w
swoich sportowych ciuchach z torbą na ramieniu. Przeszedł przez
bramki, a chwilę później w jego ślad poszła reszta – To
znaczy od Villi, tak wiem, ale wiecie, że my wiemy że i tak nas
kochacie!
Dostał
od Xaviego po głowie co wywołało śmiech innych.
-Co
jest? - dwumetrowy zawodnik zatrzymał się w ułamku sekundy,
powodując, że idący za nim piłkarze po kolei na niego powpadali.
Ich uwagę przykuły dwie brunetki stojące obok siebie i obserwujące
ich poczynania. Zamrugał kilkakrotnie wskazując na obie – Nie!
-O
matko! Faktycznie śmiesznie to wyszło! - zawołała Cruz – to
Gracia, siostra Ibbie!
Panowie
nie mogli pojąć o co chodzi. Przed nimi stały dwie identyczne
kobiety. David musiał przyznać, że widok Ibbie był dla niego
czymś przyjemnym, ale jeszcze drugiej Ibbie nie przewidział.
-Która?
- nachylił się do blondynki Gerard i teatralnym szeptem zadał
pytanie.
Obie
siostry roześmiały się identycznie, co spowodowało jeszcze
większe zdziwienie panów. David przyglądał się ich twarzom
starając się dostrzec jakieś różnice. Były identyczne! W
jednej sekundzie dostrzegł jednak znaczący szczegół.
Spojrzał na brunetkę, jednak ona uciekła wzrokiem.
-Ja
wiem! - zawołał i puścił się biegiem – uwaga, uwaga! podanie
do Villi, namierza pannę IbbieLotte i tak!
Dziewczyna
pisnęła gdy mężczyzna złapał ją w pół i zameldował
gotowość do drogi, co część osób skwitowała śmiechem, a
inni wymianą spojrzeń.
-Wybieramy
się, to opić?
-Oczywiście,
że tak! - zawołał Cesc który pojawił się za ich plecami –
za godzinę wszyscy w Firework!
Brunetka
cieszyła się z tak udanego wieczoru. Wszyscy mieli świetne humory,
po wygranej. Czuła się jednak strasznie nieswojo, jakby była nie
na miejscu. Nie pasowała do tego świata. Nie wiedziała nawet jak
znalazła się nagle w światku roześmianych piłkarzy.
-Co
jest Ibbie! - zawołał do niej David. Nie mógł uwierzyć, że
dziewczyna zgodziła się z nimi iść do klubu. Była jeszcze Cruz i
Garcia, ale tak naprawdę najbardziej cieszył się z tej pierwszej.
Nie wie jeszcze co mu zaplanował Bóg, ale czuł, że Ibbie to
świetna dziewczyna. Nie oczekiwał od niej nic. Ona również
– z tego co zauważył. Byli naprawdę dobrymi kumplami i nie
chciał tego niszczyć. Lubił widzieć jak się śmieje i jak
spuszcza wzrok gdy ją na tym przyłapie.
-Idę,
idę – zawołała wymijając tłum ludzi i kierując się w stronę
stolików gdzie urzędowali piłkarze.
-Odłóż
to – wyjął z jej ręki kieliszek i położył na stoliku –
rozumiem, że to jest ten czas kiedy nie możesz powstrzymać się od
zatańczenia ze mną!
Roześmiała
się głośno, a on pociągnął ją na parkiet. Gdy szli usłyszeli
kilka gwizdów i krzyków chłopaków co jeszcze
bardziej poprawiło mu humor.
-Jesteście
szaleńcami! - zawołała gdy wokół nich pojawiło się
kółeczko piłkarzy. David zakręcił ją i przyciągnął do
siebie.
-Błagam
cię – uśmiechnęła się do niego – nie rób żadnych
głupstw!
Zrobił
zasmuconą minę, na co pacnęła go w ramię.
-Naprawdę
sądzisz, że warto to niszczyć? - spytała gdy kręcili się w
kółko.
-Co? -
spytał udając, że nie wie o czym mowa, czym wprawił ją w nie
małe zakłopotanie.
-Przepraszam,
już nic – uśmiechnęła się, maskując zdenerwowanie.
-Ibbie!
- powiedział, a jego ręce powędrowały na jej talię.
-Skąd
masz pewność, że nie tańczysz z Gracią? - zapytała uśmiechając
się słodko. To prawda, miał trochę alkoholu w organizmie, a jego
emocje podgrzane zostały jeszcze przy podjudzeniach kumpli.
-Bo
jesteś najpiękniejszą dziewczyną w całym klubie Ibbie –
zawołał głośno.
-Zamknij
się Villa, bo ci nie daruję! - zawołała nie mogąc wyswobodzić
się z jego uścisku.
-Jesteś
śliczna, ładna, elegancka...
-A ty
mocno pijany – uśmiechnęła się lekko i pociągnęła w stronę
stolików – siedź tu i błagam nie pogrążaj się już
bardziej, bo pewnie jutro będziesz tego żałował.
Mężczyzna
roześmiał się gdy zniknęła mu z oczu. Nie był aż tak pijany by
nie być świadomy co mówił. Nie będzie żałował.
-Witaj
piękna Ibbie – usłyszała głos Villi gdy zamykała drzwi do
mieszkania. Jej ręka na ułamek sekundy przestała przekręcać
kluczyk w zamku.
-Cześć
– powiedziała uśmiechając się jedynie i nie zwracając na niego
uwagi powędrowała schodami na dół. Czuła jego obecność,
ale nie zmieniając swojej sytuacji, wyszła przed budynek. Na nos
założyła okulary muchy by nie móc czuć wzroku piłkarza.
-Wyglądasz
porażająco – powiedział obejmując ją ramieniem.
-Albo
przestaniesz, albo każę Aidzie by załatwiła ci dodatkowe badania
lekarskie – powiedziała uśmiechając się do niego i zrzucając
sobie jego rękę z ramienia – Miłego dnia!
Patrzył
jak jej sylwetka powoli oddala się i uśmiechnął się sam do
siebie.
Ibbie
postanowiła w końcu przystopować. Postanowiła zająć się swoim
życiem, pracą, a także pielęgnowaniem przyjaźni z Cruz. Wszystko
jednak skutecznie utrudniał David, który od dobrego miesiąca
postawił sobie za cel jej zagładę.
Uparł
się, mieli dobre relacje, a on to wykorzystywał.
-Odpływasz
Ib – usłyszała nad uchem głos Cruz która pomagała jej
tego dnia w porządkach w domu – Rozumiem, że wasz chory związek
z Davidem...
-Zgłupiałaś
Cruz? - parsknęła składając pranie – nie ma żadnego związku...
-Ale
Villa...
-Villa
to, Villa tamto – prychnęła. Oczywiście nie miała jej nic
więcej do powiedzenia. Ich relacje uległy dużym zmianom – To
sąsiad. Rozumiem, że pozycja jego jako piłkarza wszystkim mąci w
głowach, ale wydaje mi się, że zwyczajnie przesadzacie.
-A
może to ty bagatelizujesz – zawołała Cruz – Co byś zrobiła
gdyby zaprosił cię na kawę?
-A co
miałabym zrobić. Nie jesteśmy na takim etapie aby się spotykać.
Ja mam swoje życie, on ma swoje...
Rozległo
się pukanie do drzwi, które momentalnie odwróciło ich
uwagę od sprzątania. W progu pojawiła się Aida jak zwykle pełna
pozytywnej energii.
-Dzień
dobry sąsiadko! -zawołała gdy pojawiła się w salonie. Ubrana
była w śliczny malinowy płaszczyk, beret, a także skórzane
rękawiczki. W ręku trzymała ogromny koszyk z którego
wystawała głowa jej białego kota.
-Cześć
Aida, co cię sprowadza? - Spytała odkładając szmatkę którą
myła okna.
-Wyjeżdżam
na dwa tygodnie do domu. Potrzebuję, abyś mi pomogła. Nie mogę
zabrać ze sobą Gasa.
Uśmiechnęła
się na widok zwierzątka które przymilało się do ręki
swojej właścicielki.
-Mam
się nim zająć?
-Wystarczy,
że zajrzysz czasem do mnie i dasz mu wieczorami jeść. To dzielne
stworzenie, a w dzień głównie szlaja się gdzieś po
okolicy. Na wieczór wraca – Brunetka pomachała do niej
pękiem kluczy – Duży, największy otwiera główne drzwi.
Reszta jest od różnych rzeczy więc się nimi nie przejmuj.
-Nie
ma problemu.
-Jedzenie
ma gotowe na blacie w kuchni. Dozuj mu odpowiednią ilość żarcia,
bo to łakomczuch i najchętniej zjadłby wszystko naraz.
-Co z
twoim bratem? - zawołała Cruz, ale Ibbie zgromiła ją wzrokiem.
-Nie
wiem, miał zabrać dziewczynki na jakieś wakacje czy coś...
Pokiwała
głową, na znak że zna wszystkie instrukcje. Panna Sanchez
ucałowała ją w oba policzki.
-Odstawiam
małego do domu i się zbieram. Wracam za dwa tygodnie. Dziękuję ci
IbbieLetta! - zniknęła za drzwiami równie szybko jak się
pojawiła.
______________________________________
Łapcie. Świeżutkie i jeszcze ciepłe. Jutro wyjeżdżam więc muszę dodać za wczasu ;)
Ciekawie, no nie powiem :D Najlepszy i tak jest Gerii!
OdpowiedzUsuńPijany David jest słodki :D
Czekam na więcej! :))
haha, kocham pijanego Davida ;D . i do tego Pique <3 . Po prostu najlepsi. Niech Ibbie się w końcu otworzy dla Davida ! .
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i zapraszam : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/2013/10/rozdzia-8.html ;)
POZDRAWIAM ;*
coś genialnego! połknęłam wszystkie Twoje opowiadania w jeden dzień :) nie mogę doczekać się następnych odcinków! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHmm... Mam nadzieję, że wyjazd Aidy i opieka Ibbie nad jej kotem sprawi, że zbliży się do Davida ;)
OdpowiedzUsuń