Następnego dnia rano dostała telefon
z policji, że sprawa jest już w toku Dziwne, bo zaledwie wczoraj
udało jej się złożyć pismo w tej sprawie, ale równocześnie
czuła ulgę, że w końcu będzie czuła się bezpiecznie.
Nadal ubrana w piżamę zadzwoniła do
Aidy.
-Słucham? - zawołała gdy tylko
odebrała.
-Cześć sąsiadko, śpisz? - spytała
grzecznie.
-Nie, już nie.
-Chciałabym cię przeprosić –
powiedziała przełykając ślinę – Ten człowiek nie będzie mnie
już więcej nękał. Ani żadnych osób które znam.
-Ciesze się, że pozwoliłaś
zadziałać Davidowi. Jest w gorącej...
-W czym zadziałać? - Zmarszczyła
nieco brwi, przerywając jej niegrzecznie.
W telefonie zastała ciszę.
-Nie konsultował się z tobą? -
spytała po chwili Aida – No rzesz zabiję idiotę.
Wstała z kanapy i zaczęła krążyć
po całym mieszkaniu.
-Chcesz mi powiedzieć, że David
maczał palce w całej sprawie na policji?
To by wyjaśniało dlaczego tak szybko
zajęto się sprawą.
Rozłączyła się, ale chwilę później
ktoś zapukał nerwowo w drzwi. Otworzyła widząc w nich siostrę
piłkarza.
-Matko Boska IbbieLetta...
-Ibbie – przerwała jej nieśmiało.
-Ibbie, strasznie cię przepraszam za
Davida. Ty masz anielską cierpliwość skoro cała moja rodzina
potrafi tak ci wejść na głowę.
Uśmiechnęła się pod nosem.
-Lubię twoją rodzinę.
Telefon Panny Villa rozdzwonił się.
-David? Tak jestem u sąsiadki. U Ibbie
– kiwnęła głową i podniosła się z kanapy – David przyjechał
z dziewczynkami. Nie mają kluczy.
Otworzyła drzwi wejściowe
dostrzegając naprzeciwko trójkę Villa. Spojrzała złowrogo
na piłkarza.
-Mamy do pogadania – wskazała na
niego palcem.
-My? - spytał zdziwiony – O czym?
-Pan już dobrze wie o czym –
warknęła w jego stronę, na co dziewczynki zrobiły zdziwione oczy
-Aida?- kiedy tylko brunetka
otworzyła mieszkanie córki wskoczyły do środka – zaraz
wrócę.
Wpuściła go do środka, zamykając
drzwi i odwróciła się w jego stronę.
-Słucham – założył ręce na
piersi.
Spojrzała na niego zdziwiona.
-Jak możesz mieszać się w moje
życie? - mruknęła. Była podirytowana jego osobą i tym, że bez
szanowania jej osoby co chwile wtrącał się do tego co należało
do niej.
-Musiałem zainterweniować...
-Co musiałeś? To moje życie! Jestem
samodzielna i wystarczająca aby sama zajmować się swoim życiem.
Nie wtrącaj się skoro umiesz tylko dużo mówić, a nie wiele
robisz...
Nie było dane jej dokończyć, a
brunet nachylił się przerywając jej słowa pocałunkiem. Poczuła
jak delikatnie napierał na nią, aż w końcu musiała osunąć się
na drzwi.
Oderwał się na chwilę, wpatrując
się w nią intensywnie.
-Taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje?
- mruknął w jej usta, przyprawiając ją o gęsią skórkę.
Nie mogła zaprzeczyć. Od kiedy na
klatce schodowej usłyszała jego słowa na temat uczucia którym
ją darzy nie mogła spać po nocach. Miała mętlik w głowie
wahający się w zakresie serca i rozumu.
Ponownie przylgnął do jej ust, ale
tym razem odwzajemniła pocałunek pozwalając posunąć mu się
jeszcze dalej.
Oczywiście przemawiały przez nią
wszystkie głupie wątpliwości...
-Nie mogę – mruknęła odrywając
się od niego.
-Bo?
Pokręciła głową.
-Bo jestem taka... zwykła –
wykręciła się i weszła do salonu – Bo... nie wiem. Nie lubię
takich gierek.
-Zależy mi na tobie – Podszedł do
niej uśmiechając się.
Przy Davidzie czuła się bezpiecznie.
Był dużo starszy od niej i dzięki temu czuła, że zawsze ma przy
sobie kogoś do obrony. A taką już miała naturę, bojącej się,
przerażonej dziewczynki. Piłkarz dotknął delikatnie jej policzka.
-Chciałbym być z tobą – powiedział
nieco ciszej, co nieco ją zdziwiło. Jego słowa były niczym
obietnica, a tego się już zupełnie nie spodziewała. Nie chciała
na nim wymóc by tworzyć już jakiś długi związek, ale nie
chciała być tylko na jedną noc.
Pocałował ją ponownie po czym
przytulił się do niej, ukrywając twarz w jej włosach.
-Chodź, moje córki na mnie
czekają – Pociągnął ją w stronę wyjścia.
Zirytowana spojrzała na gazetę leżącą
na stojaku z prasą. Na samym środku widniało zdjęcie Davida oraz
jej na spacerze na mieście. Zaraz obok, nieco mniejsze ich wspólnego
pocałunku.
-Czego się stresujesz? Jest sławny –
mruknęła Gracia, a Cruz stojąca obok niej wrzucała do koszyka
wszystkie gazety w których pojawiła się choćby wzmianka o
nowym związku piłkarza.
-Wariatko uspokój się –
szturchnęła w ramię blondynkę.
-Nie mogę! Moja najlepsza kumpela jest
dziewczyną najlepszego piłkarza świata! - zawołała, a Ibbie
poczuła że zaraz zemdleje. Kilka osób spojrzało na nich
ciekawsko.
-Czy ty nie umiesz trzymać języka za
zębami?
Kiedy tylko udało im się zakończyć
tą męczącą wycieczkę do sklepu, skierowały się do domu. David
pewnie zdąży zaraz wrócić z treningu i jak zwykle wpadnie
najpierw do niej.
-O której będzie?
-Nie mam pojęcia...
-Jesteście parą! - zwróciła
jej uwagę Cruz, ale ta tylko posłała jej zmęczone spojrzenie.
Postawiła przed nimi kubki z kawą.
-Po pierwsze, jeszcze daleko mi do
bycia jego dziewczyną. Po drugie... Nadal trudno brać mi to pod
uwagę. Po trzecie... Jesteśmy razem od zaledwie trzech dni!
Zawołała zirytowana.
-To nie zmienia faktu, że już cię
lubią. Spójrz... - pomachała do niej gazetą – Śliczna,
słodka brunetka – to nowy obiekt westchnień piłkarza Barcelony.
Nasz doświadczony tatuś, mimo szybkiego rozwodu nie próżnuje
i już znalazł sobie nowy obiekt westchnień. Może i dobrze, bo ta
młoda osóbka sprawia, że Villa wygląda przy niej jak
młodzieniec który góry by przenosił!
Uśmiechnęła się
pod nosem. Nadal nie mogła przyswoić myśli, że dała mu się
przekonać. Pewnie gdyby nie jego upór, nigdy by nie zgodziła
się na związek ze sławnym piłkarzem.
David pojawił się
pół godziny później sprawiając, że dziewczyny
ulotniły się w jednej chwili.
-Coś się stało?
- spytała kiedy przytulił się do niej i odnalazł jej usta.
-Zakochałem się –
mruknął.
-W kim? - zaśmiała
się pod nosem.
-Widzę, że
humorek Pani dopisuje Panno Dolce – nachylił się do niej ponownie
odszukując jej usta, a następnie zjeżdżając niżej aż w stronę
obojczyka.
Poczuła mrowienie
na plecach kiedy jego ciepły oddech owiał jej skórę. Jego
bezpośredniość i swojego rodzaju pewność która przez
niego przemawiała, nieco ją stresowały, ale równocześnie
pozwalały jej pozwolić sobie na nieco szaleństwa.
-W końcu Panią
mam dla siebie, Panno Dolce - mruknął docierając do jej dekoltu.
Pozwoliła na to by zdjął jej bluzkę, chociaż nie była tą która
od razu pcha się facetowi do łóżka. Po Gregorze pozostało
jej swojego rodzaju skrzywienie.
-Tak, o wiele
bardzie mi się taka podobasz – mruknął ochryple powodując tym
samym że nieco się zawstydziła. Nigdy by nie przypuszczała, że
będzie w takiej sytuacji z Davidem Villą, swoim sąsiadem.
Przerwał im
dzwonek do drzwi. Oderwała się od bruneta napotykając jego
zdziwione spojrzenie. Złapała za swoją bluzkę i nadal nie mogąc
pozbyć się rumieńca z twarzy skierowała się do drzwi. Tuż za
nią kroczył David nie mogąc oderwać dłoni od jej ciała.
Otworzyła drzwi stając twarzą w twarz z własnymi rodzicielami.
-Mama? Tata?
Kątem oka
dostrzegła jak David prostuje się. Spojrzała na nich zdziwiona.
Dziwiła ją ta wizyta. Skoro jechali z tak daleka to pewnie chodzi o
coś ważnego, inaczej zapowiedzieli by, że będą.
-Co... co tu
robicie? - spytała wpuszczając ich do środka.
-Przyjechaliśmy,
bo byliśmy w gościach. Przedstawisz nas?
-Mamo, tato... To
David, David to, moi rodzice – mruknęła patrząc na swoje buty.
-Coś jeszcze? -
spytała Docita patrząc na nią przenikliwie i uśmiechnęła się
delikatnie.
-Taaak... Jesteśmy
parą – dodała już zupełnie ciszej starając się wyglądać
poprawnie.
___________________________________
Krótko i na temat. Myślę, że zbliżamy się do końca. Nie mogę się doczekać historii o Rosjance którą napisałam ;) Łiiiii Czekajcie grzecznie :*